środa, 25 listopada 2015

Przemyślenia, zmiany, powrót.

  Hm...Minęło trochę czasu. Dużo się zmieniło ale czy na lepsze? Za dużo doświadczeń jak na jeden rok. Po skrócie wróciłam do Warszawy,Krewetka była fałszywym alarmem, z panem "D" udało się zakończyć dzięki starej wielkiej miłości. SWM czyli pan "R" był największą miłością i szaleńczym szczeniackim buntem przez duże B. Przez ostatnie pół roku pokazał jak bardzo można zniszczyć człowieka. Chyba za bardzo. Mam nauczkę przecież nie wchodzi się do tej samej rzeki dwa razy. 

  I tu nasuwa się pytanie. Czy ja naprawdę jestem taka durna i ślepa? Za mocno uczuciowa? Za szybko zaangażowana? Najdurniejsze jest chyba te uczucie.. Braku, pustki, samotności. Z czasem wiedziałam że muszę odejść od pana "D" żeby nie dać się więcej ranić. Z panem "R" było trudniej ale też się udało. Ale co dalej? W moim sercu jest taka pustka jakby wynieśli z mieszkania wszystkie meble- pusto i dziwnie. Po tych śmiesznych doświadczeniach wiem że czas najwyższy sobie odpuścić, ale jak? Skoro jest tak dziwnie.. Obco. Brakuje mi tych pięknych chwil. TAK, WIEM było mnóstwo złych i tylko o nich powinnam myśleć. Ale te wspomnienia też dobijają. Czemu nie mogło być pięknie?
Dlaczego w życiu nie ma tych cholernych happy endów?!

Nie chcę już więcej tych miłości, zauroczeń i tracenia głowy. Ale z drugiej strony nie wyobrażam sobie życia bez tego. Bez tych drobnych gestów, uśmiechów i przyśpieszonego bicia serca. Przecież to takie piękne. Czy zawsze musi przeradzać się w dramat?
Próbuje sobie przypomnieć inne pary. Większość kończy tak samo. Albo rozstania, albo cierpienie. Czy tak jest wszędzie? Gdzie podziały się te stalowe miłości? Bez zdrad, ciągłych awantur, życia w kłamstwie, agresji. Gdzie szacunek, troska, miłość, zaufanie, wsparcie, radość?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za zainteresowanie się moim blogiem ❤
Zostaw link do swojego a z ciekawością go zobaczę! 🙋